Czasem mówię na niego "mysza", a to głównie z powodu kształtu głowy: ma małe, okrągłe uszka i krótki pyszczek. Powiedzcie sami: czy Pepin nie wygląda trochę myszowato? Ponadto takie określenie w pewnym stopniu uosabia charakter Pepina. To niezwykle łagodny świniak. Nie potrafię sobie wyobrazić, żeby chociażby na mnie fuknął. Jest niezwykle przyjazny i bardzo delikatny w kontakcie z człowiekiem, ale i odrobinę nieśmiały.
Trochę czasu mu zajęło zanim w ogóle zaczął wyrażać zgodę na dotyk i do dziś pozostał dość zdystansowany, jeśli chodzi o kontakt fizyczny. Po pierwsze nie lubi, żeby podchodzić do niego szybko czy gwałtownie. Najlepiej zrobić tak, żeby najpierw człowieka zobaczył, chwilę odczekać, a dopiero później spokojnie wyciągnąć do Pepina rękę – jakby granice ciała miał daleko poza ciałem. Pepin najczęściej z przyjemnością pozwoli pogłaskać się po głowie czy grzbiecie. Można przy tym podziwiać jego opływowe kształty i nieskazitelną cerę, Pepin ma zawsze wyjątkowo gładką skórę bez nawet najmniejszego zadrapania. Wydaje mi się, że piękny z niego młodzieniec, z ze względu na swoje wyrównane proporcje jest trochę jak taki świński Apollo.
Pepin nie zawsze lubi głaskanie po brzuchu, bo do tego trzeba się położyć, a czasem po prostu widać, że jest to wbrew niemu. Jak może już wiecie, świnie pomiziane w okolicy brzucha kładą się wręcz odruchowo, co większość robi z uciechą, wręcz wystawiając się do głaskania, ale kiedy jakaś świnia nie ma na to ochoty (a faktem jest, że niektórym się to w ogóle nie zdarza!), to będzie się starała za wszelką cenę ustać. Łatwo więc rozpoznać nawet niewyrażone "nie", bo Pepin ma tak łagodne usposobienie, że wcale wyraźnie nie protestuje. Czasami Pepin położy się sam z siebie, i właściwie pieszczoty go po brzuchu ograniczam tylko do tych chwil, żeby nie nadużywać jego granic.
Zanim Pepin trafił do schroniska, a później do mnie, szwędał się z innymi na wolności, czyli w zasadzie w bezdomności, bo świnia nie jest w stanie w takich okolicznościach długo przeżyć. Pomimo tego, że pewnie nie zawsze było mu łatwo a i dystans cielesny też prawdopodobnie ma podłoże w jakiejś traumie, Pepina cechuje bardzo pozytywne usposobienie. Ze względu na jego dotychczasowe życie obawiałam się, że w pierwsze dni będzie chciał uciekać, ale okazało się, że w ogóle nie ma takich zamiarów. Pepin szybko się odnalazł, jakby był tu od dawna. Nie bierze też przykładu z innych świniaków, chociażby swojej największej przyjaciółki Hani, i nie forsuje ogrodzeń, nie protestuje przed furtką, żeby ją natychmiast otworzyć, jak to robią niektórzy krzykacze z Bogusią na czele. Można wysnuć wniosek, że Pepin po prostu akceptuje rzeczywistość, jaka jest, dostosowuje się do niej i umie szczęśliwie funkcjonować. Można brać z Pepina przykład, z takim nastawieniem spokojnie mógłby prowadzić niejeden coaching. W nielicznych momentach bywa niecierpliwy, kiedy na przykład inny świniak stoi w przejściu, a on spieszy się na śniadanie albo obiad. Wtedy krótkimi kąśnięciami po brzuchu zdaje się mówić: "no rusz się, rusz się!".
Na co dzień Pepin oddaje się spokojnej i wyważonej aktywności, przy tym lubi też poleżeć, ale od czasu do czasu, a jednocześnie znacznie częściej niż inne świniaki, urządza różne zabawy: a to dostanie korby i biega, zaczepiając wszystkich, a to dorwie jakiś worek albo kawałek szmaty, który tarmosi z dziką uciechą, a to coś podrze czy powywala.
Jego różowawy nos rozczula przy karmieniu smakołykami, tym bardziej, że podnosi go wysoko, przesadnie do tego stopnia, że kiedy coś spadnie na ziemię, Pepin nawet tego nie zauważy. Wszystkie kąski najlepiej więc podawać mu prosto do ryjka i aż trudno się przy tym powstrzymać, żeby nie poczęstować go czymś nadprogramowo. Na szczęście, właściwie każdy ma tu jakąś inną metodę na to, by zostać zauważonym podczas takiego karmienia. Słodkie nosy mają też inne świnie, ale całokształt charakteru Pepina sprawia, że jest on takim pozytywnym, przyjaznym i wesołym akcentem w stadzie.
Azyl dla zwierząt imienia Prosiaczka Chrumka jest przede wszystkim azylem dla świń. To miejsce, gdzie swój bezpieczny oraz pełen miłości dom znalazło do tej pory 13 świń – zarówno tzw. świń mikro, jak i "pełnowymiarowych".
Przy okazji, jeśli zastanawiasz się, gdzie kupić mikroświnkę, to skontaktuj się ze mną. Dowiedz się więcej o świniach, a najlepiej: "nie kupuj, adoptuj". Pomogę! <3