Kojarzycie może takie hasło: PEACE - LOVE - PIGS?
Julek z całą pewnością mógłby zostać jego twarzą dużo bardziej niż wszystkie inne świnie, które dane mi było poznać tak dogłębnie.
Julek to po prostu chodząca pogoda ducha, spokój i pokój. Jest przy tym niezwykłym słodziakiem, a to wszystko do kupy sprawia, że widzę go jako chodzące uosobienie radości, łagodności i wewnętrznej harmonii.
Możliwe, że to przynajmniej częściowo zasługa jego szczęśliwego dzieciństwa.
Julek to pierwszy mieszkaniec Azylu.
Miał szczęście, ponieważ z obskurnej hodowli gdzieś na dolnośląskiej wsi został "wypożyczony" na plan filmowy, gdzie trafił tam na osoby, którym nie jest obcy kontakt ze swoim sumieniem i sercem, bo Julek do miejsca swoich narodzin oraz swojego przeznaczenia już nie wrócił. Przywiozłam go z Wrocławia jako zupełnego malca. Jaka to była radość – pierwszy pogryziony kawałek jabłuszka, pierwszy kawałek banana… no bo Julek, nie znał innego jedzenia niż pellet i początkowo omijał w jedzeniu nawet starte na tarce przysmaki. Na szczęście to szybko minęło, Julek był cudowny, szybko rósł i dorastał.
Mieszkał początkowo w domu, spał ze mną w łóżku… z moją pomocą wyprowadził się na wiosnę do Hani, z którą od pierwszego wejrzenia bardzo się zaprzyjaźnili. Między Julkiem i Hanią nie było żadnych zgrzytów, przepychanek ani nawet nieufności. To głównie ona zabiegała o jego względy, które Julek szybko odwzajemnił. Przez jakiś czas byli dosłownie nierozłączni. Dwa łaciate szkraby. W późniejszym czasie jednak Hania równie gorącym uczuciem zapałała do Pepina, w związku z czym Julek trochę poszedł w odstawkę.
Oj, nieładnie, Hania, nieładnie… Cóż, Hania to generalnie niezła agentka, ale o tym innym razem.
Na szczęście Julek o przyjaznym i pokojowym usposobieniu radzi sobie dobrze również bez stałej asysty Hani. Widać nie jest też zazdrosny, bo często śpi w domku właśnie z Hanią i Pepinem, chociaż czasem woli inne towarzystwo. Lubi przytulić się do Gecia, za którym trochę się też chowa, jeśli w tej samej przestrzeni noc spędza również George.
Julek jest przyjaźnie nastawiony do wszystkich (chociaż to nie zawsze działa tak samo w drugą stronę), co wśród stadnych i hierarchicznych świń nie jest w standardzie. W końcu trzeba jakoś zadbać o swoją pozycję w układzie. Szczególnie na początku znajomości świnie odstawiają między sobą tańce wojenne i pokazy siły, bo później to już wystarczy się od czasu do czasu jednemu albo drugiemu przypomnieć. Julek wydaje się być trochę poza tym.
W ustalonym przez siebie porządku świnie najczęściej albo w ogóle nie podchodzą do miski drugiego (te niżej postawione) albo przeganiają jedzącego od miski (te wyżej postawione
). Julka to chyba nie dotyczy. Kiedy jakaś inna świnia dostanie jedzenie, a Julek jeszcze czeka na swoją kolej lub już jest po posiłku, to delikatnie i prawie niezauważenie krąży obok jedzącego i niczym odkurzacz łapie wszystko, co wypadnie z miski. Co ciekawe, zazwyczaj wydaje się to nikomu nie przeszkadzać. Podobnie kiedy rozsypię jakieś przysmaki. Wtedy Julek sprytny i żwawy, chociaż nie ma silnej pozycji w stadzie, jak ninja przemyka między świniami, wyłapując sporo niezłych kąsków.
Nie wiem, jak on to robi, ale raczej nikt go nie zaczepia, on sam tym bardziej nie szuka zwady. Ostatnio obserwowałam, jak codziennie robił podchody do Piggi, która nie do końca patrzyła na to przychylnym okiem. Julek jednak nie ustępował – podchodził, chuchał na znak świńskiej przyjaźni, wyciągał nos w jej stronę. W końcu Pigga złagodniała i zaczęła to trochę odwzajemniać.
Oprócz tego, że Julek emanuje dobrą energią wewnętrzną, ma jej mnóstwo w codziennej aktywności. Hania czy Pepin w jego wieku wcale nie byli tacy ruchliwi. Leżenie i odpoczywanie zdecydowanie nie należą do ulubionych zajęć Julka. Znacznie więcej czasu spędza na chodzeniu, eksplorowaniu terenu i podgryzaniu trawy. Śmieję się często, że Julek jest trawożercą. Nie tylko lubi się paść bardziej niż inne świniaki, ale też z chęcią wciąga wszystkie sałaty i zielone części roślin. Kiedy był mały, wydawało mi się przesadą, żeby jego gabaryt mógł pomieścić tyle zieleniny, i Julek był – niczym dzieci w przedszkolu – odsyłany do domku na godzinę leżakowania. Wydaje się jednak, że taki już Julek jest. Jak coś robi, to całym sobą! Wystarczy spojrzeć, jak tapla się błocie – chlupie do niego od razu całym bokiem, zanurzając też głowę z uchem i okiem, a czerpie z tego radość godną naśladowania.
Kupując w sklepie
Lovepigs.pl wspierasz utrzymanie i rozwój Azylu dla świń. W
Azylu dla zwierząt imienia Prosiaczka Chrumka mieszka na ten moment 13 wspaniałych świńskich osób. 10 z nich to tzw. mikroświnki: świnki getyńskie, świnki wietnamskie i inne rasy..., które jednak nigdy nie są takie mikro, gdyż dorastają przeciętnie do ok. 100 kg. Trzy to świnki "pełnowymiarowe". Wszystkie są tak samo urocze, towarzyskie, czyste i inteligentne. Zajrzyj na stronę
Azylu dla świń, żeby lepiej poznać te cudowne istoty.